Lubię czytać o wizjach przyszłości, których autorami są naukowcy, badacze, socjolodzy, a nawet baczni obserwatorzy amatorzy. Nie wszystkie biorę sobie do serca, nie wszystkie wydają mi się realistyczne i w wielu przypadkach mam nadzieję, że ludzkość jednak nie zmierza ku samozagładzie.
Bo nawet jeżeli dzisiaj nie wyobrażamy sobie, że normalnie czujący i myślący (w tej! kolejności) ludzie mogliby zamienić człowieka na robota… przypomnijmy sobie, że wszystko co przed laty oglądaliśmy w filmach SF (ekrany dotykowe, hologramy) za jakiś czas okazało się częścią naszej rzeczywistości.
Zamieszczam fragment wywiadu z Piotrem C., ukrywającym się pod pseudonimem autorem książki “Pokolenie Ikea”:
“Zaczęliśmy żyć iluzją. Iluzją, że wystarczy poświęcić odpowiednią ilość czasu, przeklikać się przez różnego rodzaju serwisy i aplikacje, aby dostać to, czego chcemy, mężczyznę z marzeń albo kobietę z marzeń.
Filozof Yann Dall’Aglio uważa, że kobiety i mężczyźni gromadzą teraz coś, co można określić jako kapitał do uwodzenia. Tym kapitałem są ujęcia, które ludzie pokazują na Instagramie czy Facebooku. To jak ktoś jest umalowany, jaką ma fryzurę, gdzie jedzie na wakacje, jakie ma auto to element jego/jej kapitału.
Dall’Aglio sformułował zresztą tezę, która bardzo mi przypadła do przekonania, że za chwilę pojawią się serwisy randkowe, które będą mierzyć ten kapitał i przeliczać go na punkty. Tak, aby 87-punktowcy spotykali się z 87-kami, a 40-punktowcy z 40-kami.
Kolejnym etapem będzie powstanie leków, które zniosą całkowicie jakikolwiek ból po rozstaniu. Farmakologicznie wykastrują pod tym względem emocje.
Wreszcie dojdzie do sytuacji, że ludzie nawzajem przestaną być sobie potrzebni.
Dzisiaj za równowartość 30 tys. zł można sobie kupić seks lalkę. Wchodzi się na stronę w internecie i wybiera dajmy na to Olivie 2.0. Można przebierać wśród opcji. Za 850 dolarów powiększyć jej o jeden rozmiar piersi. Później spędzić kilka godzin, zastanawiając się, jakiego rozmiaru i koloru powinna mieć sutki. Tylko 499 dolarów i można dodatkowo wyposażyć lalkę w penisa. Albo po prostu zamówić męską wersję Nicka 3.0.
Taka lalka już teraz jest perfekcyjnie doskonała. Nie mówi nie. Nie marudzi. Nie ma zapuchniętej twarzy o poranku. Nigdy nie przytyje. Lalki posiadają systemy, które umożliwiają wymianę twarzy, więc się nie znudzą. Na razie takie urządzenia wykonane są z wysokogatunkowego silikonu i zaspokajają proste potrzeby fizjologiczne, ale w tym momencie wkracza sztuczna inteligencja. Algorytmy takie jak GPT-2 już teraz są w stanie napisać powieść w stylu dowolnego pisarza. Algorytm potrzebuje tylko odpowiedniej ilości danych.
Używając podobnych programów można nadać takiej lalce ludzkie cechy. Będzie dostosowywać się sposobem rozmowy do tego, co jej właścicielka/właściciel mówi. Do tego, czego chce. Można z nią będzie prowadzić wielogodzinne dysputy o tyłku Kim Kardashian albo o realistycznej szkole haskiej w malarstwie. Co kto lubi. Lalka-robot cały czas będzie podłączona do internetu, czerpiąc stamtąd informacje. Nigdy nie zapomni o urodzinach czy rocznicach. Dzięki odpowiednim czujnikom pulsu idealnie wyczuje moment zbliżającego się orgazmu właściciela. Będzie zawsze gotowa.
I kobiety oraz mężczyźni za dekadę, może dwie, zaczną zadawać sobie pytanie: po co mi normalny partner, skoro lalka zrobi wszystko lepiej, lepiej odczyta, co mnie cieszy i smuci, a na dodatek nie będzie miała żadnych wymagań?”
źródło: Focus.pl
Polecam przeczytać całość, bo poza reklamą kolejnej książki autora, jest to naprawdę ciekawy wywiad:
